Z wpisu Nikołaja Karpickiego, tomskiego wykładowcy, który uciekł do Ukrainy przed rosyjskimi służbami specjalnymi i zamieszkał w Słowiańsku.
Skończyłem egzaminy. Wszyscy borykamy się z przerwami w dostawach prądu, dlatego rozmawiam ze studentami, kiedy tylko są się w stanie połączyć: i w dzień i w nocy. We wtorek udało mi się zobaczyć online z cała grupą. Przez okno usłyszałem kilka wybuchów. Zajęć jednak nie przerwałem. Potem w wiadomościach podano, że rakiety spadły na sąsiednie osiedle. Sensu w tych ostrzałach nie ma żadnego. Wygląda to jakby ktoś chciał się wykazać, że w związku z masowym ostrzałem infrastruktury i on nie próżnuje. Podobno poleciały na nas S-300. Wróg ma ich tysiące, mogą więc strzelać ot tak, bez planu.
Tymczasem w moim Tomsku trwają represje. Rozpoczął się proces Wiktora Ławrentjewa za jego wpisy na FB o działaniach rosyjskich wojsk w Ukrainie. W tym samym czasie aresztowano skrzypaczkę Annę Czaginę, sprawa karna, również za wpisy w sieciach społecznościowych. W Rosji przyzwoitym ludziom jest teraz znacznie trudniej niż mi. Bardzo im współczuję. Za to dla donosicieli nastały złote czasy.
Za udostępnianie moich wpisów można teraz w Rosji siedzieć. Bądźcie ostrożniejsi. Poniżej wywiad z Anną Czaginą, która jest oskarżona o dyskredytację rosyjskiej armii. Czagina mówi: «Na razie zdążyłam tylko przeczytać protokoły, nie znam jeszcze materiałów ze sprawy karnej. Jeśli dobrze zrozumiałam, chodzi o skopiowanie z FB i zamieszczenie w sieci VKontakte tekstów chrześcijańskiego myśliciela Pawła Lewuszkana oraz filozofa Nikołaja Karpickiego ze wskazaniem ich autorstwa. Karpicki stał na czele Tomskiego Komitetu Antyfaszystowskiego, teraz mieszka w Ukrainie. Pisze o nekrofilskim imperializmie, o tym, dlaczego Rosjanie tak postępują na wojnie i w codziennym życiu. Ponadto oskarżają mnie w związku z komentarzem «Nie dla wojny», jaki napisałam pod czyimś wpisem».