Źródło: Wydawcą PostPravda.info. 18.08.2025.
Kreml wymaga od wszystkich wyznań religijnych bezwarunkowej lojalności, włączając w to także te, które systematycznie prześladuje. W 2014 roku, podczas inwazji Rosji na Krym i wschodnią Ukrainę, Kremlowi w pełni wystarczała deklaracja politycznej neutralności ze strony rosyjskich wspólnot religijnych, pod warunkiem że nie wypowiadały się one w obronie Ukrainy ani swoich ukraińskich współwyznawców. Jednak po rozpoczęciu pełnoskalowej wojny Kreml zażądał od nich więcej – religijnego usprawiedliwienia wojny przeciwko Ukrainie. 29 marca 2022 roku w gmachu Dumy Państwowej przedstawiciele różnych wyznań wspólnymi siłami stworzyli podstawy nowej doktryny religijnej – manichejskiego nekroimperializmu, którego istota sprowadza się do tego, że Rosja musi ponownie stać się wielkim imperium, aby zniszczyć „zło” ucieleśnione przez Zachód i Ukrainę. Ta nowa quasi-religia jest nie do pogodzenia z autentyczną religijnością, niezależnie od wyznania.
Dyskryminacja i represje wobec organizacji religijnych w Rosji
Po upadku Związku Radzieckiego w Rosji zapanowała bezprecedensowa w jej historii wolność wyznania. Jednak wraz z dojściem do władzy Władimira Putina zaczęto forsować koncepcję „tradycyjnych religii Rosji”, w ramach której wszystkie inne wyznania postrzegano jako gorsze i poddawano prześladowaniom – początkowo mało widocznym, lecz z każdym rokiem coraz silniejszym.
Wojna w Czeczenii sprowokowała represje także wobec muzułmanów, mimo że islam zalicza się do grona „tradycyjnych” religii. Dla kariery i korzyści materialnych – awansów czy premii – funkcjonariusze FSB zaczęli wyszukiwać „ekstremistów” także w innych regionach. W rezultacie lista materiałów ekstremistycznych zakazanych w Rosji zaczęła się powiększać o prace muzułmańskich teologów i filozofów studiowanych na całym świecie. Pod zakaz trafił nawet jeden z przekładów Koranu.
Jednak wpisanie na listę organizacji ekstremistycznych jakiegokolwiek „nietradycyjnego” wyznania dawało rosyjskim służbom specjalnym prosty sposób na poprawę statystyk „skutecznej pracy”. W 2011 roku prokuratura, z inicjatywy FSB, wszczęła proces przeciwko świętej dla wyznawców hinduizmu księdze „Bhagawadgita” z komentarzami założyciela Międzynarodowego Towarzystwa Świadomości Kryszny (ang. International Society for Krishna Consciousness – ISKCON) Śrili Prabhupady. Gdyby sąd uznał tę księgę za ekstremistyczną, bycie krisznaistą w Rosji stałoby się przestępstwem zagrożonym wieloletnim więzieniem. Dzięki protestowi społeczeństwa obywatelskiego w Tomsku oraz wsparciu Indii plany FSB i prokuratury zostały udaremnione, co jedynie odroczyło, lecz nie powstrzymało rozpoczęcia prześladowań religijnych.
W 2016 roku przyjęto poprawki do ustawodawstwa (tzw. „pakiet Jarowej”), które ograniczyły możliwość publicznego rozpowszechniania przekonań religijnych, zaostrzyły kary i poszerzyły uprawnienia służb specjalnych. W 2017 roku Sąd Najwyższy Federacji Rosyjskiej uznał organizację Świadków Jehowy za ekstremistyczną, a jej wyznawcy zaczęli być skazywani na kary więzienia. Najsurowsze wyroki (7–8,5 roku) zaczęły być wydawane regularnie od 2021 roku. Podobne zagrożenie zawisło także nad innymi wspólnotami religijnymi uznanymi za „nietradycyjne”.
Mówić prawdę czy dostosowywać się?
Podczas gdy ukraińscy zielonoświątkowcy cieszą się pełną wolnością religijną, ich współwyznawcy w Rosji byli zmuszeni nieustannie liczyć się z nastawieniem władz wobec nich. Wydawałoby się, że powinno to skłaniać do krytycznego spojrzenia na politykę rosyjską.
W 2014 roku kierownictwo Kościołów zielonoświątkowych w Ukrainie i Rosji odbyło szereg spotkań, aby wypracować wspólne stanowisko wobec inwazji Rosji na Krym i wschodnią Ukrainę. Ukraińscy zielonoświątkowcy wychodzili z założenia, że Kościół powinien być głosem prawdy i ma obowiązek mówić o cierpieniach ludzi będących skutkiem rosyjskiej agresji. W odpowiedzi rosyjscy zielonoświątkowcy twierdzili, że są „poza polityką” i „wszystkich kochają”, dlatego nie widzą potrzeby rozmawiania o wojnie i działaniach rosyjskich władz – ani publicznie, ani nawet w prywatnych rozmowach. Wkrótce obie strony przekonały się o bezsensowności takich spotkań i kontakty między ukraińskimi a rosyjskimi zielonoświątkowcami ustały. Podobny proces miał miejsce także wśród wyznawców innych religii.
Nowa quasi-religia: Waszyngton jest kryjówką Szatana, a my staniemy się wielkim imperium!
Po rozpoczęciu pełnoskalowej inwazji na Ukrainę rosyjskim władzom nie wystarczał już „neutralizm” organizacji religijnych – zażądały one nie tylko poparcia, ale też religijnego uzasadnienia wojny przeciwko Ukrainie. W tym celu 29 marca 2022 roku w gmachu Dumy Państwowej Federacji Rosyjskiej zorganizowano okrągły stół pod hasłem „Światowe religie przeciwko ideologii nazizmu i faszyzmu w XXI wieku”. Uczestnicy mieli wypracować wspólne stanowisko religijne, które usprawiedliwiałoby wojnę Rosji przeciwko Ukrainie.
Wśród uczestników okrągłego stołu znaleźli się:
– zastępca przewodniczącego Wydziału Synodalnego ds. stosunków Kościoła ze społeczeństwem i mediami Patriarchatu Moskiewskiego RKP – Wachtang Kipszidze;
– metropolita Rosyjskiego Prawosławnego Kościoła Staroprawosławnego Kornilij;
– przewodniczący Duchownego Zgromadzenia Muzułmanów Rosji – Albir Krganow;
– najwyższy mufti, przewodniczący Centralnego Duchowego Zarządu Muzułmanów Rosji – Talgat Tadżuddin;
– kierownik Departamentu Federacji Gmin Żydowskich Rosji ds. współpracy z Siłami Zbrojnymi, Ministerstwem Sytuacji Nadzwyczajnych i organami ścigania – Aaron Gurewicz;
– przedstawiciel Buddyjskiej Tradycyjnej Sanghi Rosji – Did Hambo, lama Daszinima Sodnomdordżijew;
– zwierzchnik Rosyjskiej i Nowonachiczewańskiej diecezji Apostolskiego Kościoła Ormiańskiego – arcybiskup Ezras;
– zwierzchnik Rosyjskiego Związku Chrześcijan Wiary Ewangelicznej – biskup kierujący Siergiej Riachowski;
– inni członkowie rosyjskich organizacji religijnych.
W tamtym czasie media dużo pisały o tym wydarzeniu, jednak nie doceniły jego historycznego znaczenia. Po raz pierwszy przedstawiciele różnych religii Rosji wspólnie zajęli się formowaniem ogólnej religijnej pozycji wobec wojny przeciwko Ukrainie. Każdy z uczestników wniósł swój wkład w sformułowanie podstawowych założeń nowej quasi-religii – manichejskiego nekroimperializmu.
Uwaga. Manicheizm, podobnie jak gnostycyzm, jest starożytnym systemem wierzeń, według którego nasz materialny świat jest zły. Różnica między nimi polega na tym, że adept gnostycyzmu jest bierny, obojętny wobec tego, co dzieje się wokół, natomiast adept manicheizmu nastawiony jest na aktywną walkę ze światem zewnętrznym. Gnostycyzm głosi, że świat materialny został stworzony przez „złego boga” i dlatego życie oraz walka są bezsensowne. Manicheizm natomiast twierdzi, że „zły bóg” wtargnął do królestwa „dobrego boga”, więc prawdziwi wyznawcy dobra muszą walczyć, aby oczyścić świat ze zła. Ideologia bolszewicka jest w istocie ateistyczną transformacją manicheizmu, gdyż opiera się na przekonaniu, że stary świat powinien zostać oczyszczony ze zła w wyniku walki klasowej.
Przewodniczący Duchowego Zgromadzenia Muzułmanów Rosji Albir Krganow oświadczył, że w XXI wieku w szeregu państw ożyła ideologia nazizmu i faszyzmu, co przejawia się w przemocy wobec ludności cywilnej.
Mnich Kiprian stwierdził, że Waszyngton to legowisko diabła, Bóg stoi po stronie nie Zachodu, lecz Rosji, a zatem zwycięstwo będzie należeć do niej. Rosja – to narzędzie w rękach Bożych, aby powstrzymać rozprzestrzenianie się po świecie obrzydliwości przed Panem, wszelkiej niemoralności płynącej z USA.
Zastępca przewodniczącego Wydziału Synodalnego Wachtang Kipszidze utrzymywał, że przy poparciu Patriarchatu Konstantynopolitańskiego i Stanów Zjednoczonych powstała Prawosławna Cerkiew Ukrainy – „quasi-religijna struktura”, która zjednoczyła schizmatyków, jednomyślnych w swoim dążeniu do skrajnego nacjonalizmu. Z kolei Rosyjska Cerkiew Prawosławna wspiera rosyjskich wojskowych.
Metropolita Rosyjskiego Prawosławnego Kościoła Staroprawosławnego Kornilij opowiadał, że rzekomo władze Ukrainy wyrzekają się Boga; że idee nazizmu są rozpowszechnione na Ukrainie i w krajach Europy i znalazły poparcie na szczeblu państwowym, co doprowadziło do ludobójstwa – wyniszczenia Rosjan w Donbasie i Ługańsku; że Ukraina prowadzi wojnę przeciwko ludności cywilnej i używa jej jako żywej tarczy; że nazistowskie władze, wspierane przez tolerancyjny Zachód, depczą wszelkie normy chrześcijańskiej moralności. Przekonywał, że trzeba modlić się za wojowników, a zwłaszcza za Putina, a kończąc swoje wystąpienie oświadczył: „Będziemy wielkim narodem, będziemy wielkim imperium.”
Warto tu zauważyć, że gdy prowadząca okrągły stół zaczęła domagać się od duchownego Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej z Ługańska, by potwierdził „okrucieństwa nazistów”, nie usłyszała od niego niczego poza opowieścią o działalności charytatywnej eparchii ługańskiej.
Lama Daszinima Sodnomdordżijew – jedyny, którego wystąpienie prowadząca poprosiła streścić jedynie w tezach – nie okazał urazy i wezwał do zjednoczenia się przeciwko faszyzmowi i nazizmowi, aby zwyciężyć i zniszczyć to zło, by innym nie przyszło na myśl iść tą drogą.
Przedstawiciel wspólnot żydowskich Aaron Gurewicz mówił ogólnie o nazizmie, od czasu do czasu kiwając głową w stronę Zachodu.
Zwierzchnik Rosyjskiego Związku Chrześcijan Wiary Ewangelicznej (ROSChWE) Siergiej Riachowski oświadczył, że kieruje się miłością, ale jest to taka miłość, która „niszczy zło”. Podkreślił też, jak ważne jest to, że Putin przypomniał słowa Biblii, którymi uzasadniał inwazję wojskową na Ukrainę, bo – jak stwierdził – innej możliwości obrony prawdy nie było.
Najwyższy mufti, przewodniczący Centralnego Duchowego Zarządu Muzułmanów Rosji Talgat Tadżuddin wezwał do walki z diabłem, nie dając się zwieść hasłom o demokracji i cywilizacji, – tak jak to miało miejsce w Syrii, a teraz w Ukrainie. Wyraził radość, że rosyjskie wojska stoją wokół Kijowa, a siły morskie, przeciwlotnicze i przeciwrakietowe Ukrainy zostały „zniszczone”. Oświadczył także, że już pierwszego dnia – 24 lutego – Rada Centralnego Duchowego Zarządu Muzułmanów Rosji przyjęła oświadczenie, w którym całkowicie poparła działania wojenne przeciwko Ukrainie. Podkreślił przy tym ich znaczenie z punktu widzenia religii: Putin jest bowiem władcą, a władca – to cień Boga na ziemi, i w wojnie przeciwko Ukrainie Najwyższy daje Putinowi siłę, która jest niewyczerpana.
Najwyższy mufti Rosji Talgat Tadżuddin wezwał do walki z diabłem w Ukrainie. duma.gov.ru
Salach Mitaewicz Meżijew poinformował, że ich Duchowe Zarządy Muzułmanów Czeczeńskiej Republiki już drugiego dnia poparły operację wojskową „przeciwko nazizmowi, faszyzmowi i satanizmowi w Ukrainie” i wydały fatwę, zgodnie z którą muzułmanie uczestniczący w wojnie przeciwko Ukrainie walczą za Koran i za proroka Mahometa. Oświadczył, że wojna z Ukrainą to dżihad, a poległy stanie się szahidem; to wojna z globalizacją satanizmu; że w Ukrainie i krajach Europy panują sataniści, szajtanowie, naziści, faszyści, społeczność LGBT, charydżyci i wahabici, do których czuje jedynie nienawiść. Skrytykował także innych uczestników okrągłego stołu za wezwania do miłości. „Z nimi jest tylko jedna rozmowa – trzeba im odciąć głowy i na tym koniec” – podsumował swoje wystąpienie.
Protojerej Aleksander Aleksandrowicz Pelin z Petersburga oświadczył, że w Ukrainie nie ma chrześcijaństwa, lecz pogaństwo. Uzasadniał to tym, że herb Ukrainy – trójząb księcia Włodzimierza – to symbol pogański, sokół Raróg, fałszywy bóg z mitologii skandynawskiej, który utrwalił się pod wpływem Austro-Węgier w XIX wieku. Dlatego – jak twierdził – rosyjscy chrześcijanie walczą obecnie nie z chrześcijanami ukraińskimi, ale z poganami.
Przewodniczący Ośrodka Koordynacyjnego Muzułmanów Kaukazu Północnego Ismail Berdijew stwierdził, że nie należy prowadzić żadnych negocjacji z Ukraińcami. Nawet jeśli zgodzą się na kapitulację, nie należy jej przyjmować, lecz trzeba ich zniszczyć do końca. „Nie powinno być żadnej Ukrainy” – powiedział.
Później, w czerwcu 2022 roku, Siergiej Riachowski dał jasno do zrozumienia, że ani on, ani jego Kościół nie podejmą żadnych działań w związku z apelem ukraińskich Kościołów protestanckich, by pokajał się za swoje wystąpienie na tym okrągłym stole i potępił inwazję Rosji na Ukrainę. Oświadczył, że wezwanie jego ukraińskich współwyznawców jest utrzymane w duchu szerzonej na świecie „rusofobii”.
Po co Kremlowi poparcie wspólnot religijnych?
W momencie inwazji Kreml całkowicie kontrolował opinię publiczną i sytuację w kraju, a mimo to zażądał, aby wyznania zrezygnowały ze swojego „neutralizmu”, który wcześniej go w pełni satysfakcjonował. Obraz świata Putina i jego otoczenia jest dualistyczny: świat dzieli się na „swoich” i „wrogów”, których należy niszczyć nie dla korzyści, lecz wyłącznie dlatego, że są wrogami – nawet jeśli w tym celu trzeba będzie ponieść ofiary i doprowadzić do kryzysu wewnątrz własnego państwa. Z pragmatycznego punktu widzenia to bezsensowne, dlatego zachodni politycy próbowali porozumieć się z Putinem, odwołując się do jego egoistycznych interesów. Jednak motywacja rosyjskiej władzy jest irracjonalna, a żeby ją legitymizować, zażądała ona od wyznań dostarczenia religijnego uzasadnienia wojny przeciwko Ukrainie.
Choć uczestnicy okrągłego stołu różnili się w szczegółach, można wyróżnić wspólne ramy ich stanowiska:
– Ukraina nie ma prawa do istnienia niezależnego od Rosji;
– Bóg stoi po stronie Rosji w wojnie przeciwko Ukrainie;
– wspólnoty religijne muszą wspierać tę wojnę;
– ta wojna toczy się przeciwko cywilizacji zachodniej, która uosabia zło – nazizm, satanizm, amoralizm i odrzucenie „wartości tradycyjnych”.
W tych tezach ujawniają się zarysy nowej doktryny religijnej, głęboko wrogiej nie tylko wobec Zachodu i Ukrainy, ale również wobec samych religii, w imieniu których występowali uczestnicy okrągłego stołu. Jest to doktryna – odrodzone manicheizm oparte na rosyjskim nekroimperializmie, innymi słowy – manichejski nekroimperializm.
Manichejski nekroimperializm i gnostycki fatalizm
Rosyjskiej władzy potrzebni są zarówno ci, którzy usprawiedliwiają wojnę, jak i ci, którzy są gotowi iść na śmierć. Nie chodzi tu tyle o przekonania, ile o stosunek do życia – władzy zależy na tym, aby żołnierze bez sprzeciwu szli na pewną śmierć, wierząc, że życie nie ma sensu. Ten stosunek do życia ucieleśnia się w gnostyckim fatalizmie. Natomiast aby zwykli ludzie popierali zabijanie swoich przyjaciół i krewnych w sąsiednim kraju, przekonuje się ich, że są otoczeni wrogami – i to nastawienie przybiera postać manichejskiego nekroimperializmu.
W warunkach życia w Rosji gnostycki fatalizm kształtuje się spontanicznie – tutaj dodatkowy wysiłek ze strony władzy nie jest potrzebny. Oczywiście rosyjscy żołnierze, którzy posłusznie zgadzają się na bezsensowną śmierć, raczej nie wierzą w istnienie „złego boga”, jak uczy starożytny gnostycyzm. Jednak spontanicznie odtwarzają starożytne gnostyckie podejście do życia: jeśli wszystko jest bez sensu, to nie istnieją żadne ograniczenia moralne, a żadne życie – ani cudze, ani własne – nie ma wartości. W odróżnieniu od gnostycyzmu manicheizm daje motywację do walki ze światem zewnętrznym, na który rzutuje się obraz wroga. Ponieważ taka projekcja zachodzi spontanicznie, rosyjska władza potrzebowała pomocy organizacji religijnych, aby skierować ten proces w nurt nienawiści do Zachodu. Właśnie w tym celu odbył się okrągły stół 29 marca 2022 roku.
Ale po co rosyjskim wyznawcom różnych religii wspierać tę quasi-religię? Motywacja może być całkiem przyziemna. Organizacje religijne starają się przystosować do warunków życia w Rosji, zapewnić sobie bezpieczeństwo, demonstrując władzom swoją lojalność i użyteczność. Na pierwszy rzut oka wydaje się to paradoksalne: tym samym stawiają zadanie społeczne ponad własną misję duchową. Bo jeśli religia dla samego przetrwania wyrzeka się swojego najwyższego celu, to traci sens własnego istnienia. Jest jednak także inna przyczyna – syndrom sztokholmski. Ale to już temat na osobną rozmowę.