Źródło: Wydawcą PostPravda.info. 26.05.2025.
Nacjonaliści baszkirscy z flagą organizacji nacjonalistycznej „Kuk Bure. Zdjęcie z Facebooka Ruslana Gabbasova
W przededniu rozpadu Związku Radzieckiego Baszkortostan przeżywał narodowe ożywienie: przyjęto ustawę o suwerenności, powstawały nacjonalistyczne organizacje, spośród których najbardziej widoczny stał się „Związek Młodzieży Baszkirskiej”. 31 marca 1992 roku Baszkortostan podpisał Traktat Federacyjny, przewidujący stosunki umowne z Federacją Rosyjską, a 24 grudnia 1993 roku przyjęto Konstytucję Republiki Baszkortostanu, która ustanowiła urząd prezydenta Republiki.
Z nadejściem władzy Władimira Putina Baszkortostan de facto utracił autonomię – powszechne wybory prezydenta zastąpiono mianowaniem „głowy” republiki, a umowny charakter relacji z centrum został zastąpiony twardą kontrolą ze strony Moskwy. W 2018 roku język baszkirski został usunięty z listy obowiązkowych przedmiotów w programie szkolnym.
W odpowiedzi na naciski ze strony władz moskiewskich zaczęły powstawać nowe organizacje nacjonalistyczne: „Kuk-Bure” (działała w latach 2007–2018) i „Baszkort” (od 2014 roku). O tym, jak nacjonaliści baszkirscy widzą przyszłość niepodległego Baszkortostanu, opowiada w rozmowie z Nikołajem Karpickim (PostPravda.Info) Rusłan Gabbasow, przewodniczący Komitetu Baszkirskiego Ruchu Narodowego na Emigracji, autor książki „Zapiski baszkirskiego nacjonalisty”.
Nikołaj Karpicki: Opowiedz nam o politycznym projekcie przyszłości Baszkortostanu?
Ruslan Gabbasov: My, podobnie jak inne rozwinięte ruchy narodowowyzwoleńcze, mamy własny projekt przyszłego niepodległego państwa. Opracowaliśmy go pod koniec 1922 roku. Ja sam jestem baszkirskim nacjonalistą, w dobrym tego słowa znaczeniu, byłem jednym z liderów organizacji narodowej „Baszkort”, wcześniej byłem zastępcą przewodniczącego organizacji „Kuk-Bure”.
Będąc w Rosji, nie rozmawialiśmy jeszcze o niepodległości, przynajmniej nie otwarcie, ponieważ nie można było rozmawiać. Ale broniliśmy zasad federalizmu i domagaliśmy się powrotu do umownej podstawy stosunków. W 1994 r. Baszkortostan podpisał dwustronny traktat z Federacją Rosyjską i mieliśmy co najmniej suwerenność gospodarczą i połowę suwerenności politycznej. Wszystko to poszło na marne po rządach Putina, a republika zamieniła się w zwykłą prowincję. Broniliśmy suwerenności, chodziliśmy na wiece, walczyliśmy o prawa i interesy narodu baszkirskiego, o język baszkirski, kulturę, tradycje, historię i bohaterów narodowych. Po tym, jak nasza organizacja „Baszkort” została uznana za ekstremistyczną, zakazana w Federacji Rosyjskiej i rozpoczęły się prześladowania działaczy, odszedłem.
Teraz mój przyjaciel, pierwszy przewodniczący organizacji Baszkort, Fail Ałsynov, jest w więzieniu. Został uwięziony na cztery lata. Wywołało to wielkie niepokoje w Republice Baszkortostanu, być może o tym słyszeliście. W styczniu 2024 r. w obronie Faila Ałsynova wystąpiło 6-7 tysięcy ludzi, może więcej. W tym czasie byłem już za granicą. Zdawałem sobie sprawę, że prędzej czy później też trafię do więzienia, więc wyjechałem trzy miesiące przed wybuchem wojny. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że wybuchnie wojna, choć domyślałem się tego ze względu na wydarzenia, które miały miejsce na granicy.
Uczestniczyłem w „Forum Wolnej Rosji”. Jest ono organizowane przez rosyjskich opozycjonistów, tych bardzo moskiewsko-centrycznych lub, jak ich nazywam, pseudo-liberałów. Na Forum zasugerowałem, że federacja powinna zostać zmieniona tak, aby była federacją horyzontalną, równą: wszystkie równe podmioty, w tym obwody, powinny uzyskać status republik i ustanowić między sobą stosunki umowne; stolica powinna zostać przeniesiona z Moskwy do innego miasta. Ale trzy miesiące po rozpoczęciu wojny zdaliśmy sobie sprawę, że nic nie da się zrobić z imperium i obraliśmy kurs na niepodległość.
Widzimy przyszłość Baszkortostanu jako niepodległego państwa z parlamentarną formą rządów. Odpowiednio, dwuizbowy parlament, ponieważ w Republice Baszkortostanu mamy trzy narody, których liczba jest w przybliżeniu równa – Rosjan, Baszkirów i Tatarów. Rosjanie stanowią 37 %, Baszkirzy 31 %, a Tatarzy 21 %. Zdajemy sobie sprawę, że nie możemy mieć państwa monoetnicznego, dlatego stawiamy na budowę obywatelskiego narodu politycznego – baszkirskiego narodu politycznego tego samego typu, co ukraiński naród polityczny, w skład którego wchodzą przedstawiciele różnych narodów, i kazachski naród polityczny, który formuje się dzisiaj. Konieczne jest lustrowanie wszystkich proputinowskich sił, które były winne prześladowań, więzienia i zabijania ludzi. Opisaliśmy to szczegółowo w projekcie – pełna reforma, gospodarka przyszłego niepodległego Baszkortostanu.
Nikołaj Karpicki. Wierzę, że każdy naród ma prawo do samostanowienia, ale tak długo, jak Rosja zachowa jeden ośrodek władzy, nadal będzie przebudowywana w imperium. Z jakąkolwiek formą rządu, czy to parlamentarną, czy prezydencką. I zrozumiałem, że jedynym sposobem na decentralizację władzy jest przekazanie funkcji mianowania szefów agencji bezpieczeństwa nie organowi centralnemu, ale organowi federalnemu, który zostałby utworzony z szefów regionów, ponieważ szefowie regionów mieszkają w swoich miejscach i mogą spotykać się wszędzie, niekoniecznie w Moskwie. A jeśli damy im również prawo do podziału budżetu, to naprawdę uzyskamy system kontraktowy, a wtedy wszystkie decyzje będą podejmowane na podstawie umów między regionami. Niestety, kraje zachodnie wolą wspierać dyktaturę niż dezintegrację Rosji. Ale jeśli zaproponujemy projekt prawdziwej federacji z perspektywą możliwości dalszego samostanowienia regionów, co uczyniłoby Rosję bezpieczną, to być może uda się stworzyć międzynarodową koalicję na rzecz tego projektu. Mówię tak, bo po prostu widzę, że bez takiej koalicji, czyli bez siły zewnętrznej, nie ma szans na zmianę sytuacji w Rosji. Co Pan o tym sądzi?
Rusłan Gabbasow. Ale Pan mówi dokładnie to, co mówi teraz cała moskiewska opozycja. Oni doskonale rozumieją, że nie da się dalej żyć w ten sposób z takim pionem władzy, kiedy wszystko jest skoncentrowane w jednym ręku – w Moskwie. Ale nie zgadzają się również na niezależność republik narodowych, więc obiecują pełny federalizm, równe stosunki i maksymalne uprawnienia dla regionów. Ale jeśli jeszcze przed wojną można było o tym dyskutować, teraz nie jest to już możliwe. Ruch narodowowyzwoleńczy republik narodowych poszedł znacznie dalej niż idea federalizmu. Wiele z nich nie postrzega już siebie jako części Rosji.
Baszkirzy trzykrotnie podpisywali traktat z Rosją. Pierwszy raz z Iwanem Groźnym – z Carstwem Moskiewskim. Drugi raz – ze Związkiem Radzieckim, z Leninem, podpisany przez naszego przywódcę Ahmeta-Zaki Validi, w okresie pierwszej republiki baszkirskiej. Trzeci raz – Murtaza Rakhimov, nasz pierwszy prezydent współczesnej republiki Baszkortostanu, podpisał traktat z Jelcynem. Wszystkie trzy traktaty zostały naruszone jednostronnie przez Moskwę i myślę, że nawet czwarty raz niewiele zmieni. Chodzi nie tyle o sam kraj, co o samych ludzi. Naród rosyjski jest narodem imperialnym i dopóki nie pozbędzie się imperium, wszędzie będzie czuł się panem sytuacji i zawsze będzie próbował dominować. Dlatego nikt nie chce wracać do dyskusji o federalizmie – po prostu w to nie wierzy.
Nasz Baszkortostan jest bardzo bogatą republiką. W latach 90. byliśmy regionem-donatorem, mamy dobry kompleks przemysłowy, mamy ogromne rezerwy zasobów naturalnych, mamy kapitał ludzki, inteligentnych, wykształconych ludzi, mamy wspaniałą przyrodę dla turystyki. Doskonale rozumiemy, że możemy swobodnie żyć bez Rosji. I dlaczego mielibyśmy oddawać, tak jak teraz, 80% dochodów naszej republiki federalnemu centrum? Zdajemy sobie sprawę, że cała Rosja może nie upaść, ale pamiętajmy, że w 1991 roku, kiedy upadł Związek Radziecki, Zachód również był przeciwny upadkowi. George Bush poleciał do Kijowa i błagał Ukraińców, aby nie opuszczali Związku Radzieckiego, ale to nie uchroniło go przed rozpadem. Imperium Rosyjskie stopniowo się rozpada. Bez względu na to, jak się nazywa, nadal jest imperium – Związek Radziecki, Federacja Rosyjska, Imperium Rosyjskie.
Po rozpadzie Imperium Rosyjskiego rozpadły się Polska i Finlandia, po rozpadzie ZSRR rozpadło się 14 kolejnych republik. Nie widzę Czeczenii jako części przyszłej Federacji, bez względu na to, jak bardzo byłaby sfederowana. Jeśli Moskwa pozwoli Iczkerii odejść, co może powiedzieć Baszkirom? Moskwa rozumie, że Czeczeni są narodem, którego nie da się zasymilować, więc postrzegają ich jako zagrożenie. Chętnie wypuszczą Czeczenów i Inguszy, ale co powiedzą nam, Baszkirom, Tatarom, Buriatom, Jakutom? Dlaczego dla jednych jest to możliwe, a dla innych nie? Więc będą musieli nas wypuścić i nie zależy to od tego, czego chce lub nie chce Zachód. Ci, którzy chcą, którzy mogą, zostaną oddzieleni. Później być może jakaś część wróci, być może powstanie jakieś państwo konfederacyjne. Ale wrócą tylko ci, którzy tego chcą. Nie jest faktem, że będziemy chcieli wrócić. To jest proces historyczny, biegu historii nie da się zmienić. Czas imperium mija, a Rosja jest prawdopodobnie przedostatnim imperium. Ostatnim imperium, które upadnie, będą prawdopodobnie Chiny.
Władza w Rosji jest personalistyczna. Wszystko skupia się w 100% na jednym przywódcy. Jak tylko on odejdzie, nie wiem z jakich powodów – czy to tabakiera z szalikiem, śmierć naturalna, czy odejdzie sam – w każdym razie wszystko się rozpadnie. Wraz z jego śmiercią nastąpi załamanie, wielkie zamieszanie. Może to trwać od kilku dni, jak to miało miejsce w 1991 roku, kiedy Związek Radziecki rozpadł się w trzy dni, do kilku dekad, ale i tak doprowadzi do odejścia republik narodowych.
Jeśli dzisiejsi liberałowie, może pół-liberałowie, którzy są teraz w elicie Putina w drugiej lub trzeciej roli, dojdą do władzy, zgodzą się z Zachodem na częściowe zniesienie sankcji, pewnego rodzaju demokrację, warunkową głasnost, wolność słowa, pluralizm opinii i pojawią się partie polityczne, będą zmuszeni oddać władzę regionom i republikom. Bez tego się nie obejdzie. Pojawią się regionalne i republikańskie partie polityczne, tak jak w latach 90-tych. W końcu kiedyś mieliśmy partie polityczne w naszych republikach, ale później Putin ich zakazał. W związku z tym, gdy pojawią się własne siły polityczne, przywódcy polityczni w republikach narodowych, w każdym razie zostanie podniesiona kwestia niezależności i wycofania się z Rosji. Co zrobią z nami nowe władze? Czy znów będą nas represjonować? Czy zbombardują nas dywanowo? Ale wtedy pokażą swoją imperialną twarz i nie będą mogli wrócić do Europy. Więc nie będą mieli wyjścia. Wypuszczą wszystkie narodowe republiki i regiony, które będą chciały odejść.
W dzisiejszym modelu Rosji naród rosyjski przegrywa w tym wyścigu życia narodów, ponieważ zamiast normalnie się rozwijać, rozpoczął wojnę – nawet nie z ludami tureckimi, nie z ludami muzułmańskimi, ale z najbliższymi Słowianami, prawie milion osób zmarło, ogromna liczba wyemigrowała, poziom życia, wskaźnik urodzeń spadł. Po prostu nie ma wystarczającej liczby Rosjan na tak rozległym terytorium, a przybywa coraz więcej migrantów. Wskaźnik urodzeń w Azji Środkowej jest bardzo wysoki, w Uzbekistanie z populacją trzydziestu siedmiu milionów ludzi w 2024 roku urodziło się 880 tysięcy noworodków, podczas gdy w Rosji, gdzie populacja wynosi 140 milionów, urodziło się milion dwieście – porównywalne liczby, mimo że różnica w populacji jest ogromna, prawie czterokrotna.
Dlatego Rosja będzie przegrywać, dopóki rosyjscy nacjonaliści nie zdadzą sobie sprawy, że muszą stworzyć własne odrębne państwo rosyjskie na terytorium, warunkowo, Złotego Pierścienia, gdzie koncentrują się rosyjskie regiony – Briańsk, Orel, Riazań i inne regiony. Jeśli spróbują przylgnąć do całej Rosji, a jest ich wyraźnie za mało na tak ogromny kraj, zostaną zastąpieni przez tych samych rdzennych mieszkańców Azji Środkowej, Kaukazu, których wskaźnik urodzeń jest znacznie wyższy. Ponadto widzimy, jak Rosja wpadła pod chiński kciuk i po prostu sprzedaje Syberię i Daleki Wschód. Miejscowym też się to nie podoba. W związku z tym wzrosną tam również nastroje separatystyczne, a wszystko to doprowadzi do oddzielenia się regionów.
Baszkirzy podpisali trzy traktaty z Rosją w różnym czasie i wszystkie trzy razy zostały jednostronnie naruszone przez Moskwę. Już nie wierzymy, teraz tylko niepodległość. Rusłan Gabbasow, przewodniczący Komitetu Baszkirskiego Ruchu Narodowego na Emigracji. Zdjęcie z Facebooka Ruslana Gabbasova
Nikołaj Karpicki. Mówi Pan, że Rosja się rozpadnie, ale to jest perspektywa przyszłości, a my widzimy, że rosyjska armia napiera jak oszalała na froncie. Rozmawiam z wami, a w każdej chwili może na mnie spaść pocisk lub dron. Mam więc pytanie od Ukrainy – jakie są siły, aby zmienić coś teraz, a nie kiedyś w przyszłości?
Rusłan Gabbasow. W tej chwili nie widzę żadnych sił, które mogłyby się zmienić, niestety. Nawet podczas II wojny światowej, kiedy zginęły miliony radzieckich żołnierzy, miliony trafiły do niewoli, w tym samym czasie NKWD przeprowadzało operacje specjalne, takie jak wysiedlanie całych narodów. Władze zawsze trzymały ogromne siły w sobie i tak samo jest teraz. Bez względu na to, ilu rosyjskich żołnierzy zginie na froncie, nadal istnieją takie siły. Oczywiście wszystko może się zmienić w każdej chwili. Widzieliśmy marsz Prigożyna – czarnego łabędzia, który nagle się pojawił – po prostu niedojrzały bunt. W tej chwili nie widzę, co mogłoby doprowadzić Rosję do upadku. Ale jednocześnie nie powiedziałbym, że Rosja „napiera jak oszalała”. Tak, ma miejsce stopniowa pełzająca okupacja. Są oczywiście pewne małe sukcesy z ich strony, ale to nie jest „napiera jak oszalała”. „Napiera jak oszalała” – to jest kiedy Hitler w ciągu kilku miesięcy dociera do Moskwy. Mało tego, niedługo wojna rosyjsko-ukraińska będzie porównywalna w czasie do II wojny światowej. Trwa ona już 3,5 roku. Rzeczywiście, jeśli w dłuższej perspektywie – to tylko śmierć Putina, bo dopóki trzyma wszystko pod kontrolą, wszystkie elity i klany są mu posłuszne, ale bez niego zaczną się między sobą kłócić.
Nikołaj Karpicki. Tak, ja również uważam, że w takiej formie, w jakiej istnieje Rosja, nie może ona istnieć we współczesnym świecie. Ale co powinniśmy z nią teraz zrobić, jak się zmobilizować? W związku z tym mam pytanie o baszkirską samoświadomość. Miałem baszkirskich studentów, są adekwatni, ale ich rodzice popierają Putina, a teraz popierają wojnę. Okazuje się, że nawet wśród Baszkirów znaczna część społeczeństwa popiera Putina. Jak wygląda sytuacja z samoświadomością narodową w samym Baszkortostanie?
Rusłan Gabbasow. Spierałbym się o „znaczną część Baszkirów”. Dwa narody, które najbardziej walczyły z Rosją, to Baszkirzy i Czeczeni. Stoczyliśmy wiele wojen, wznieciliśmy wiele powstań. Mamy się na czym oprzeć w historii. Wszyscy nasi bohaterowie narodowi są przywódcami naszych wojen narodowowyzwoleńczych z Rosją. Niestety, 70 lat władzy sowieckiej, a następnie 25 lat propagandy Putina ma swoje konsekwencje – wielu z pokolenia 40 plus to tacy „watniki”, ale młodzież, na szczęście, jest inna. Jeszcze trzy lata temu mało kto mówił o niepodległości, a jeśli już, to tylko szeptano między sobą gdzieś w kuchni. Dziś ogromna liczba Baszkirów popiera ideę niepodległości. Wiele osób otwarcie o tym mówi. Zdają sobie sprawę, że otworzyło się okno możliwości, być może ostatni raz, kiedy mamy szansę uzyskać niepodległość. Przynajmniej mamy dobre przykłady. Patrzymy na byłe republiki radzieckie, na tak spokrewnione nam narody jak Kazachowie, Kirgizi, Uzbecy.
Tak, nie radzą sobie tam dobrze z demokracją, ale teraz, biorąc pod uwagę naszą sytuację, demokracja prawdopodobnie nie jest sprawą pierwszorzędną. Musimy ratować naród. Zanim człowiek zbuduje dom, musi się wyżywić, przetrwać fizycznie i ubrać się, aby mieć siłę na budowę domu. Tak samo jest tutaj. Niestety, z powodu polityki asymilacji, polityki imperialnej, wiele ludów – górskich Ałtajczyków, Chakasów, Karelów, Mari, Udmurtów – zostało w ostatnich latach bardzo zasymilowanych. Te narody są bardzo małe w porównaniu z Baszkirami. Putin robi wszystko, by zmienić nas w Rosjan bez twarzy – zniszczono system edukacji, wprowadzono obowiązkową naukę języków i wiele innych rzeczy. Bardzo ważnym czynnikiem jest religia. Te narody, które wyznają chrześcijaństwo lub nie wyznają żadnej religii, lub szamanizmu i tym podobnych, są stopniowo asymilowane przez Rosjan. Zwłaszcza, powtarzam, silna rola chrześcijaństwa, ponieważ jedna wspólna kultura oparta na religii, wspólne imiona, święta i tak dalej.
Narody muzułmańskie mają lepszą sytuację, ze względu na różne kultury, różne religie, różne nazwy. Poza tym nas jest jeszcze dużo, nas jest jeszcze półtora miliona, a Tatarów – odpowiednio do 4 milionów, jeszcze się trzymamy. Ale jeśli taka polityka będzie kontynuowana przez 50-100 lat, możemy skończyć na tym samym poziomie, na którym są teraz Chakasowie. Dlatego na początku, gdy uzyskamy niepodległość, prawdopodobnie nie będziemy mieli demokracji. Być może zapanuje miękki autorytaryzm. Musimy wzmocnić nasz naród, tak jak wzmocnili się Kazachowie. Od czasu uzyskania niepodległości ich liczba wzrosła ponad dwukrotnie. Uzbecy zwiększyli swoją liczebność, wzmocnili swój język i kulturę. Nawet jeśli Rosja zaatakuje ich teraz, nigdy się nie zasymilują, ponieważ są bardzo liczni i mają bardzo silną tożsamość narodową. Po uzyskaniu niepodległości musimy najpierw wzmocnić się jako naród. Jeśli pojawi się miękki autorytaryzm, taki jak w Singapurze, Korei Południowej – tak jak oni stopniowo przechodzili od reżimu autorytarnego do demokratycznego, tak i my będziemy w stanie zrobić to samo. Wyjaśniamy to ludziom. Oni bardzo dobrze rozumieją, że stawką jest dziś życie ludzi. I jeśli nie wykorzystamy tej szansy, którą daje nam Pan Wielki Wypadek, związany z wojną, znikniemy.
Nikołaj Karpicki. Kiedy przyjechałem do Kijowa pod koniec lat 80-tych, niewiele osób mówiło tam po ukraińsku, ale teraz widzę, że wiele osób przechodzi na ukraiński, a co ciekawe, młode pokolenie zna ukraiński lepiej niż starsze. Ale kiedy komunikowałem się z moimi baszkirskimi studentami, zaobserwowałem odwrotny wzorzec: dziadkowie znają język baszkirski, ale młodzi ludzie już go zapomnieli. W Ukrainie i Kazachstanie dobra znajomość języka ojczystego otwiera młodzieży drogę do awansu społecznego, więc sytuacja zmieniła się tam radykalnie, ale co teraz motywuje młodych ludzi do nauki baszkirskiego? Kiedyś uczyłem w Chanty-Mansyjsku i z przykrością zauważyłem, że młodzież z Chanty i Mansyjska nie ma motywacji do nauki języka ojczystego. Chcą zdobyć zawód, nauczyć się angielskiego, ale prawie nie mówią w swoim ojczystym języku. Co Twoim zdaniem należy zrobić, aby język baszkirski dalej się rozwijał?
Rusłan Gabbasow. Powiem, że problem językowy można rozwiązać tylko w sposób polityczny. Dopóki państwo nie uzyska niepodległości, niemożliwe jest rozwiązanie tego problemu. Z roku na rok będziemy tracić ludzi mówiących w języku baszkirskim, co dzieje się obecnie. Teraz język baszkirski jest utrzymywany przez entuzjastów, baszkirskich nacjonalistów, którzy pomimo rosyjskojęzycznego otoczenia nadal mówią tylko po baszkirsku w domu, w rodzinie, uczą swoje dzieci, posyłają je do baszkirskich przedszkoli i szkół (o ile nadal są Baszkirami) i utrzymują baszkirski krąg komunikacji. Wciąż istnieją kluby baszkirskie, ludzie spotykają się, utrzymują kontakty towarzyskie, przekazują sobie wiedzę – to jedyna rzecz, dzięki której wszystko się kręci. Ponieważ wciąż jest nas półtora miliona, wciąż możemy coś zrobić, wciąż mamy zalążek, który pozwoli nam przywrócić to, co straciliśmy, jeśli uzyskamy niepodległość w ciągu najbliższych 20 lat.